czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział I + wstęp.

-Przecież dasz sobie radę! Jesteś wspaniałą dziewczyną! - Ginny ostatni raz objęła swoją córkę – A teraz idź już i pilnuj się Jamesa!
Mała Lilly posłusznie wsiadła do ogromnego, czerwonego pociągu, który miał ją zawieźć do Hogwartu. Pociąg ruszył zanim zdążyła znaleźć wolny przedział. Na korytarzu był okropny tłok który utrudniał poruszanie, dlatego Lilly ciągle przepraszała kogoś, za szturchnięcie lub za to, że go podeptała. Gdy wreszcie znalazła wolne miejsce odetchnęła z ulgą. Bała się, że nie będzie już pustego przedziału i będzie musiała stać na korytarzu. Lilly siedziała sama. Nie miała nawet na co patrzeć przez okno, bo jechali jakimś okropnie długim tunelem. Lilly usnęła na chwilę, gdy się obudziła naprzeciwko niej siedział młody chłopak. Miał blond włosy, duże brązowe oczy i bladą cerę. Lilly speszyła się, odchrząknęła i poprawiła jedną ręką swoje długie, brązowe włosy.
-Jestem Scorpius Malfoy.
Chłopak wyciągnął do niej rękę. Pierwszoroczna przypomniała sobie opowieści swojego brata – Jamesa – o nim. Syriusz mówił, że młody Malfoy to kawał drania, do tego jest arogancki i podły.
-Lilly Potter.
Chłopak na dźwięk tego nazwiska wyraźnie się skrzywił.
-Potter? No cóż, mimo to miło poznać. Szkoda, że nie spotkamy się w pokoju wspólnym Slytherina. Pewnie chciałabyś dostać się do Gryffindoru, co nie? Tak samo jak James i Albus. Nie masz co się przejmować, na pewno tam trafisz. W sumie szkoda, że będziesz się tam marnować.
Chłopak mówił tak szybko, że Lilly rozumiała co drugie jego słowo.
-Ty jesteś w...?
Zapytała niepewnie.
-Oczywiście będę w Slytherinie. Wszyscy z mojej rodziny tam trafiają, tak samo jak z Twojej do Gryffindoru.
Scorpius rzucił dziewczynie czarujący uśmiech. Na twarzach Lilly pojawiły się duże rumieńce, których nie potrafiła ukryć.
-Uuu, ktoś tu się rumieni...
Powiedział Malfoy i zaczął się śmiać.
-Wcale się nie rumienie!
Krzyknęła oburzona Lilly. Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich James.
-No. Tutaj jesteś. Właśnie Ciebie szukałem – powiedział do Lilly – Malfoy?
Scorpius wstał i podszedł do Jamesa na odległość kilku centymetrów.
-No witaj Potter.
Powiedział z ironicznym uśmiechem.
-Wynoś się z tego przedziału.
Dodał James zaciskając pięści.
-Hohoho... Bo co mi zrobisz?! Ona była tu pierwsza, więc niech ona mnie wyrzuci.
Powiedział Malfoy i usiadł z założonymi rękami i patrzył na Lilly, która milczała. James zaczął podchodzić do Scorpiusa, który nie przejmował się tym, dalej z ironicznym uśmiechem patrzył na speszoną Lilly. Do przedziału wpadła wysoka, szczupła czarnowłosa dziewczyna z wesołymi oczami.
-James! Chodź no! Obiecałeś, że przyjdziesz.
Dziewczyna chwyciła Pottera za rękę.
-Masz szczęście – rzucił do Malfoya – Lilly pilnuj się.
James razem z nieznajomą dziewczyną wyszli z przedziału.
-Masz nerwowego braciszka. - Powiedział drwiącym tonem. - Denerwuje się zupełnie bez powodu.
Scorpius wybuchł śmiechem.
-Widocznie jakiś powód miał. - Powiedziała ostro Lilly, czym jeszcze bardziej rozbawiła Malfoya. - Czy możesz mi powiedzieć co Ciebie tak bawi?!
-Uwielbiam patrzeć jak dziewczyny tak słodko się denerwują. - Dodał nie spuszczając wzroku z Lilly, która unikała jego spojrzenia. - Wiem, że boisz się spojrzeć.
Nagle Lilly podniosła wzrok i spojrzała swoimi zielonymi oczami na siedzącego naprzeciwko niej Malfoya.
-Mylisz się, nawet nie wiesz jak bardzo...
Scorpius uśmiechnął się.
-Właśnie to chciałem zobaczyć – Twoje oczy.
-Wyjdź stąd!
Krzyknęła zdenerwowana Lilly. Scorpius uśmiechnął się i zaczął wychodzić.
-Jeszcze będziesz mnie prosiła, żebym z Tobą został.
Powiedział stając w drzwiach i puszczając Lilly oczko. Potem zniknął gdzieś w tłumie błąkających się na korytarzu czarodziei. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, że wreszcie pozbyła się natręta. Spokój nie trwał długo. Drzwi do przedziału otworzyły się ponownie. Tym razem to nie był Scorpius, to nie był nawet chłopak. Była to drobna dziewczyna, z długimi blond włosami spiętymi w kucyk o sympatycznym uśmiechu i dużych, niebieskich oczach.
-Błagam, powiedz, że tu wolne.
Lilly uśmiechnęła się do dziewczyny.
-Tak, siadaj.
-Oh, całe szczęście. Obeszłam cały pociąg trzy razy i wszędzie było zajęte. Chociaż właściwie było kilka wolnych miejsce, ale siedzieli tam starsi i głupio bym się czuła siedząc tam razem z nimi. Było też wolne miejsce w przedziale Malfoya, ale bałam się tam siedzieć.
Lilly zainteresowała się ostatnim zdaniem gadatliwej dziewczyny.
-”przedziale Malfoya”?
Zapytała zaciekawiona.
-Tak. Właściwie to były dwa wolne miejsca, bo Malfoya wtedy nie było i zostawił swoje małpki do pilnowania miejsc.
Lilly patrzyła ze zdumieniem na to w jak żywy sposób opowiada dziewczyna.
-Małpki?
Dopytywała.
-Tak, to są jego przyjaciele – Aron McDragon i Alex Snaw. Przyjaźnią się od dziecka. Wszyscy podobno są tak samo wredni. Osobiście ich nie znam. Słyszałam opowieści od brata który razem z nimi był na warsztatach z zielarstwa. Byli jedynymi, którzy jeszcze wtedy nie uczyli się w Hogwarcie. Podobno załatwił im to Ojciec Scorpiusa. - Warsztaty – wszystko jasne. Tam James poznał Scorpiusa. Coś musiało zajść na tych warsztatach skoro teraz tak bardzo się nie lubią. - Jejku, ja się chyba nie przedstawiłam. Jestem Arona River.
-Miło mi Cię poznać. Jestem Lilly Potter
-Jejku, ale się zagadałam. Czas już się przebrać w szaty.




****




Witam wszystkich na moim chyba już tysięcznym blogu z opowiadaniami :) Tym razem - pierwszy raz - moje opowiadanie jest na podstawie książki Harry Potter. Opowiada losy uczniów z Hogwartu w roku 2019. Mam nadzieję, że opowiadania chociaż niektórych z was zaciekawi :)